„Zielona granica” między Polakami
Dla jednych dzieło Holland jest jedynie artystyczną wizją, której nie wolno tłumić oraz pokazaniem prawdy. Dla drugich obraz jest antypolski i ukazuje polskich pograniczników broniących granicy kraju, jako bezdusznych, i bezwzględnych oprawców.
Na ekrany kin weszła właśnie najnowsza produkcja Agnieszki Holland „Zielona granica”. Film nawiązuje do wydarzeń rozgrywających się na granicy polsko-białoruskiej. Dla jednych dzieło Holland jest jedynie artystyczną wizją, której nie wolno tłumić oraz pokazaniem prawdy. Dla drugich obraz jest antypolski i ukazuje polskich pograniczników broniących granicy kraju, jako bezdusznych, i bezwzględnych oprawców. W 2021 roku Putin przygotowując się do inwazji na Ukrainę próbował zdestabilizować Polskę, przy użyciu nielegalnych imigrantów. Władca Kremla posłużył się w tym celu białoruskim dyktatorem Aleksandrem Łukaszenką, który sprowadzał naiwnych imigrantów, liczących na lepsze życie na Zachodzie, na granicę z Polską.
To był najazd
Jak wiemy, zdecydowana większość imigrantów stanowili zdrowi, młodzi i agresywni mężczyźni, forsujący graniczne zasieki. Wśród nich były także kobiety i dzieci, na których skupiały się nieprzychylne obecnej władzy media. Zdarzały się sytuacje, że zdesperowani imigranci chcący wtargnąć na teren naszego kraju przypłacili to życiem, marznąc w lesie lub tonąc w rzece. Te obrazy, ubarwione mocnymi scenami składającymi się na film „Zielona granica” pokazały polskich żołnierzy, jako brutalnych, bezwzględnych i nie tolerujących obcych nacji. Film ma to do siebie, że daje złudzenie rzeczywistości i wielu uzna obraz Agnieszki Holland za prawdziwy. Nie brakuje też silnie negatywnych recenzji „Zielonej granicy”.
Platforma
Każdy, kto obejrzy najnowsze dzieło Holland z pewnością wyrobi sobie na jego temat własne zdanie. Najgorzej byłoby, gdyby oceniać film przez pryzmat partii politycznych, które już wykorzystują „Zieloną granicę” do zbijania wyborczej fortuny. Inną sprawą jest intencja samej reżyserki. Wydaje się, że chciała zrobić swoją produkcją przysługę przeciwnikom obecnie rządzącej partii. W filmie nie zabrakło przecież jawnej deklaracji partyjnej.
Warto przy okazji filmu „Zielona Granica” zgłębić nieco życiorys reżyserki „Zielonej granicy”. Często osobiste przeżycia wyznaczają drogę, po której kroczymy i wartości, którymi się kierujemy. Być może przeżycia, doświadczenia i emocje Agnieszki Holland wzięły górę nad obiektywizmem. Być może uznana na świecie reżyserka nakręci kiedyś film, w którym Polska nie będzie tylko antyżydowska i antyimigrancka. Choć trudno w to wierzyć, poznając ją bliżej.
SC