Mamy to! Raków Częstochowa pokonał Stal Mielec 3:2
Raków Częstochowa pokonał przed własną publicznością PGE FKS Stal Mielec 3:2 w spotkaniu trzeciej kolejki o mistrzostwo PKO Bank Polski Ekstraklasy.
Stal Mielec ograła już w tym sezonie mistrza Polski na jego terenie, więc miała pełne prawo myśleć o pełnej puli również na boisku wicemistrza.
Z perspektywy gości spotkanie zaczęło się jednak fatalnie, a dla Rakowa Częstochowa wręcz przeciwnie. Już w jednej z pierwszych akcji Fran Tudor precyzyjnie zagrał w pole karne, a Deian Sorescu strzałem z powietrza dał Rakowowi prowadzenie.
Wydawało się, że częstochowianie pójdą za ciosem. W pewnym momencie mieli olbrzymią przewagę, nie wypuszczali Stali z własnej połowy. I dość nieoczekiwanie stracili gola po stałym fragmencie gry. Maciej Domański do Piotra Wlazły, celna główka i z niczego zrobiło się 1:1. Czujność Rakowa została uśpiona przez szybkie prowadzenie i wynik zaczął wymykać się spod kontroli.
Remis byłby jednak mało sprawiedliwy, ponieważ Raków w przekroju całego spotkania stworzył sobie zdecydowanie więcej klarownych szans. Przyjezdni mieli sporo szczęścia, ale w końcu ich opuściło.
Raków ukąsił jeszcze dwukrotnie i w obu przypadkach nie popisał się Krystian Getinger. Najpierw zagrał zachowawczo we własnym polu karnym, co wykorzystali rywale i Fabian Piasecki dokonał egzekucji z kilku metrów, a następnie dotknął piłkę ręką i sędzia podyktował „jedenastkę”. W tej sytuacji nie pomylił się Ivi Lopez.
Po kolejnym stałym fragmencie bramkę kontaktową zdobył Arkadiusz Kasperkiewicz. Gościom nie udało się więcej ugrać, choć w samej końcówce mieliśmy już istną obronę Częstochowy.
fot.: PAP